Biorąc pod opiekę kota, chcemy zapewnić mu wszystko czego potrzebuje; bezpieczeństwo, zadowolenie i pełny brzuszek. Podobnie jak przy małym dziecku, także przy naszym Mruczku, musimy mieć oczy dookoła głowy. Dom, który ma stanowić oazę szczęścia, może okazać się miejscem pełnym niebezpieczeństw.


Decydując się na adopcję, kupno czy przygarnięcie kociej znajdy, najpierw należy zrobić przegląd domowej roślinności. Koty bardzo lubią wszystko co zielone, zasadzone i rosnące. Są jednak rośliny, które dotychczas stanowiły ozdobę parapetu, a teraz mogą okazać się trujące dla naszego Pupila. Wśród szerokiego wachlarza roślin trujących spotkać można: dracenę, azalię, lilię, skrzydłokwiat, aloes, ciemiernik czy fikus. Aby kot bez przeszkód mógł podgryzać coś zielonego, kupmy mu specjalną kocią trawkę. Mruczek bez obaw będzie mógł oczyszczać sobie w ten sposób przewód pokarmowy, a my będziemy spokojniejsi o jego zdrowie.


Żywy ogień stanowi niepodważalne niebezpieczeństwo dla naszych wyczynowych zwierzaków. Czy to światło świec czy płomień kuchenki gazowej stanowią równie poważne zagrożenie nie tylko uszczerbku na kocim zdrowiu, ale także pożaru, jaki może spowodować przewracająca się świeca.


Foliowe torebki, woreczki, siateczki. Kociaki uwielbiają do nich wchodzić. Jeśli całe się nie zmieszczą, szczęście daje im włożenie choćby głowy. Widok tarmoszącego się w „foliówce” kota jest uroczy, jednak zwierzak może przypłacić takie zabawy życiem. Takie samo niebezpieczeństwo występuje w przypadku połknięcia skrawków reklamówek, dlatego lepiej wszelkiego rodzaju woreczki trzymać z dala od ciekawskiego noska.


Im ciemniej i ciaśniej, tym dla kota lepiej. Piekarnik, pralka czy zmywarka stanowią wyjątkowo atrakcyjną lokalizację. Aby zapobiec nieszczęśliwym wypadkom z udziałem kota oraz sprzętów domowych, każdorazowo zajrzyjmy, czy kociak nie urządził tam sobie właśnie sjesty. Jest to też dobry nawyk, bo nawet jeśli nie jest tam personalnie, to jego zabawka może oczekiwać na powrót właściciela. Oszczędzimy sobie w ten sposób upieczenia ulubionej zabawki naszego pupila.


Lekarstwa, środki chemiczne, guziki, spinacze, sznureczki. Wszelkie tabletki, kapsułki czy inne drobne przedmioty, typu guzik czy gumka mogą stać się punktem zainteresowania małego odkrywcy. Chcąc się pobawić będzie uderzał łapką, szturchał nokiem oraz brał do pyszczka wszystko co spotka na swojej drodze. Może to podobnie, jak przypadku kawałków filii wspomnianych wyżej, stanowić poważne niebezpieczeństwo zakrztuszenia lub uduszenia czy też innych problemów zdrowotnych wynikających z zalegających i niestrawionych z żołądku przedmiotów. Ponadto pigułki, lekarstwa o innej konsystencji czy też chemia, stanowią jeszcze inne zagrożenie, a mianowicie poważnego zatrucia, a nawet śmierci.


Okna i balkony również zaliczają się do niebezpieczeństw na jakie narażone są nasze kociaki. Wystarczy chwila nieuwagi, pogoń za ptakiem czy próba wyjść przez uchylone okno, aby stała się tragedia. Kot pomimo swojego instynktu samozachowawczego, ma też instynkt łowcy, który niestety często wypiera ten pierwszy. Skok z balkonu bez względu na piętro, może okazać się bardzo niebezpieczny. Dlatego lepiej zapobiegać takim tragediom i zainstalować na balkonie siatkę, natomiast w oknie, które często zostawiamy uchylone, specjalną kratkę.


Żelazko, bardzo przydatna rzecz dla każdej pani domu oraz bardzo interesująca zabawka dla każdego kociaka. Wystarczy zostawić żelazko na prasowalnicy i odwrócić się na moment, a nasz mały spryciarz ciągnąć za kabel, może niechybnie je na siebie zrzucić.


Oczywiście to tylko część z niebezpieczeństw czyhających na kocich odkrywców. Przegryzione kable elektryczne, skoki nad gotującym się obiadem czy pozostawienie otwartej toalety, wszystko to, a nawet więcej o czym nie zostało wspomniane w powyższym artykule, może być katastrofalne w skutkach dla naszego małego przyjaciela. Dlatego pamiętajmy – bezpieczeństwo przede wszystkim!


Zapraszam Państwa do podzielenia się swoimi uwagami i komentowania na naszych stronach Facebook: https://www.facebook.com/bezpiecznekoty
Marta

1 Comment

  1. Damian pisze:

    Witam, zgadzam się całkowicie. Musiałem wyrzucić kilka roślin bo okazało się że mój kot się zatruł po ich systematycznym przeżuwaniu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *