Koty nie potrafią latać, rozmowa z Panią Katarzyną Gralak z fundacji Stawiamy Na Łapy.
BK: Pani Katarzyno, działa Pani w fundacji już dość długo. Wcześniej, zanim została założona Fundacja, już Pani działała na rzecz kotów?
Katarzyna Gralak: Z działalnością na rzecz zwierząt jestem związana od około 9 lat. Wszystko zaczęło się od tego że chciałam oddać trochę rzeczy na akcję charytatywną. Na jednym z forów znalazłam grupę ludzi, którzy pomagali kotom w Krakowie. Powiedziałam, dlaczego nie pomóc akurat im? Przecież sama mam kota. I w zasadzie od tego wszystko się zaczęło. Zaczęłam coraz bardziej zapoznawać się z problemem bezdomności, otworzyły mi się oczy na to co dzieje się dookoła mnie i tak działam do dziś. Fundacja Stawiamy na Łapy powstała w 2014,ale początek działań datuje się o wiele wcześniej pod szyldem innej fundacji.
BK: Ilu obecnie jest podopiecznych w Fundacji?
Katarzyna Gralak: Hmm, to się akurat dynamicznie zmienia, w obecnej chwili +/- 100. Kilka kotów poszło teraz do adopcji, ale już wiem, że dziś został przyjęty jeden bardzo chory kociak.
BK: Co należy do głównych zadań fundacji i jakie stawia sobie cele?
Katarzyna Gralak: najszerzej mówiąc, nasza działalność jest działalnością na rzecz potrzebujących zwierząt. Walczymy z bezdomnością, szukamy domów dla kotów bezdomnych, które są naszymi podopiecznymi. Jeśli dostajemy zgłoszenie o sytuacji zagrożenia życia także interweniujemy lub kierujemy taką interwencję gdzieś dalej, jeśli my nie jesteśmy w stanie jej przeprowadzić. Bierzemy też udział w programie miasta Krakowa sterylizacji kotów wolno żyjących i wspierania karmicieli. Prowadzimy działalność edukacyjną, staramy się uczyć ludzi na czym polega odpowiedzialna opieka nad zwierzętami, nad kotami nawet tymi wolno żyjącymi.
BK: Jak można odróżnić kota wolno żyjącego od bezdomnego? Wydaje się, że na pierwszy rzut oka jest to niemożliwe.
Katarzyna Gralak: Wg ustawy „Koty wolno żyjące zaliczane do zwierząt udomowionych żyjących na wolności, odgrywające ważną rolę w ekosystemie człowieka jako naturalny element walki z gryzoniami, wymagają opieki i ochrony w miejscu bytowania.” Wolno żyjące koty wyłapywane w ramach akcji sterylizacji muszą być wypuszczane z powrotem w miejsce bytowania.
BK: Nawet jeżeli okazać by się mogło, że to jest kot bezdomny a nie wolno żyjący?
Katarzyna Gralak: no tak. Jeżeli ktoś zgłasza, że gdzieś żyje grupa kotów, które wymagają sterylizacji to to, co można zrobić to złapać takie koty, wysterylizować i wypuścić w miejsce bytowania. Natomiast kot bezdomny to taki o którym wiemy, że miał dom ale go z jakiegoś powodu utracił, został porzucony, czy też właściciel zmarł a kotem nie ma się kto opiekować.
BK: Albo ma obrożę lub chip
Katarzyna Gralak: Dokładnie. Niestety nie każdy zakłada obrożę czy chipuje zwierzę, dlatego tak wiele kotów nie wraca do domów. Wiele jest też zwierząt zachipowanych, ale numery chipów nie są wpisane do baz. Apelujemy nie tylko chipujcie, ale pamiętajcie również o wpisaniu numeru chipa do istniejących w Polsce baz.
BK: robicie wiele dobrego dla kotów, jesteście jedną z najprężniej działających fundacji, poza tym, że jest to czasochłonne, to pochłania ogromne ilości pieniędzy. Jak dajecie sobie z tym radę jako Fundacja, bo jesteście organizacją non-profit? Dużo jest osób, które chcą pomagać na rzecz zwierząt?
Katarzyna Gralak: Coraz więcej, choć zawsze za mało. To są jakby naczynia powiązane. Im więcej osób nas zna i nam pomaga, tym więcej też prosi o pomoc. Fundusze pozyskujemy głównie z dobrowolnych datków od naszych sympatyków, dodatkowo pozyskujemy pieniądze na różnego rodzaju kwestach, dzięki sprzedaży gadżetów fundacyjnych, czy też z kiermaszy i bazarków organizowanych na rzecz naszych podopiecznych. Paradoks polega na tym, że im bardziej jesteśmy rozpoznawani i łatwiej nam dotrzeć do osób mogących pomóc, tym więcej dostajemy zgłoszeń, że nasza ingerencja jest potrzebna. Niestety codziennie odmawiamy pomocy kilkunastu osobom , bo nie jesteśmy w stanie być wszędzie i pomóc wszystkim. Nasze możliwości też są ograniczone, jeśli nie mamy gdzie umieści kota, lub też nie mamy pieniędzy na opłacenie jego leczenia przy jednoczesnym braku opłacenia dotychczasowych faktur w lecznicach musimy odmówić. Naprawdę trzeba pamiętać, że jesteśmy grupą wolontariuszy działających na rzecz zwierząt w swoim wolnym czasie. Nie dostajemy dotacji z miast czy gmin, które nie mają żadnego ustawowego obowiązku przekazywać nam czy innym organizacjom jakichkolwiek środków finansowych.
BK: Aby adoptować od Państwa kociaka trzeba wypełnić umowę adopcyjną zgadzając się tym samym na jej warunki. Czy zdarza się, że ludzie jednak rezygnują przez to że są do czegoś pisemne zobligowani?
Katarzyna Gralak: zdarza się, ponieważ niejednokrotnie ludzie myślą, że wystarczy do nas zadzwonić i umówić się na termin odbioru kota. Trochę inaczej to jednak wygląda. My szukamy dla naszych podopiecznych domu na stałe. Nie patrzymy na statystyki, nie chodzi to , że by wydać 10 kotów dziennie, bo potem kilka z tych szybko wyadoptowanych kotów do nas wróci lub niestety wyląduje na ulicy lub w schronisku.
BK: Jakie są wymogi jeśli chodzi o dom dla Waszych kotów, jakie muszą być spełnione kryteria?
Katarzyna Gralak: Dla naszych podopiecznych szukamy domów niewychodzących, czyli nie zgadzamy się na wychodzenie kota na zewnątrz bez kontroli w postaci szelek i smyczy.. Druga rzecz to skuteczne, profesjonalne zabezpieczenie najczęściej otwieranych okien oraz balkonu, co ma na celu uchronienie kota przed wypadnięciem. Poza tym jest jeszcze wizyta przed adopcyjna, zgoda na ewentualną wizytę po adopcyjną oraz podpisanie umowy, a w przypadków młodych kociąt zobowiązanie do sterylizacji w odpowiednim wieku.
BK: Na czym polega taka wizyta przed adopcyjna?
Katarzyna Gralak: przede wszystkim na poznaniu ludzi chcących adoptować od nas zwierzę. Na wizycie staramy się jak najlepiej uświadomić ludziom co wiąże się z posiadaniem kota. Bo bardzo często jest to odruch serca czy też spełnienie prośby dziecka, które chce mieć zwierzaka. Nie posiadając wcześniej kota czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego jakie czekają nas obowiązki, z tego że kot żyje naście lat do dwudziestu kilku, że może zachorować, a koszty leczenia mogą być ogromne, że wyjeżdżając na wakacje trzeba zapewnić kotu opiekę itd. Podczas takiej wizyty mówimy o niebezpieczeństwach jakie czyhają na kota w domu , zaczynając od trujących roślin, , jak i wskazując inne niebezpieczeństwa np. wiszące sznurki od rolet, , informujemy również o konieczności zabezpieczenia okien i balkonu i doradzamy jak to zrobić najlepiej.
BK: Zdarza się odmowa zabezpieczenia okna czy balkonu?
Katarzyna Gralak: tak ale w takiej sytuacji nie oddamy kota do domu – to zbyt duże ryzyko. Możliwości zabezpieczeń jest wiele. Nie zawsze możliwe jest osiatkowanie, zdajemy sobie z tego sprawę. Ale można wtedy zamontować kratki na okna, w taki sposób, by zabezpieczyć kota przed ewentualnym wypadnięciem. Koronnym argumentem też zdaje się być: Ja nigdy nie otwieram okna. Ale proszę mi wierzyć, nie ma ludzi którzy nigdy okien nie otwierają. Wystarczy, że przypali się pieczeń w piekarniku i trzeba przewietrzyć mieszkanie, ot katastrofa gotowa. Wystarczy chwila nieuwagi czy znajomy który nie ma tego nawyku nieotwierania balkonu czy okien i nieszczęście gotowe, a to już sprawa życia i śmierci. To trochę jak z kuwetą w łazience, mając kota zostawiasz drzwi uchylone, żeby kot w każdej chwili mógł skorzystać. Takiego nawyku nie ma jednak osoba, która kota nie posiada.
BK: Dlaczego tak się dzieje, skąd taki upór u ludzi czy też brak przekonania?
Katarzyna Gralak: najczęściej spotykamy się z dwoma typami ludzi. Pierwsi to tacy, którzy kategorycznie odmawiają montażu zabezpieczenia, obojętnie jakiego, zero siatek, kratek, niczego. To właśnie oni też uważają, że kot zawsze spada na cztery łapy czy też nigdy nie wypadnie, nie wyskoczy. Ale są też ludzie, którzy mieszkają w domkach jednorodzinnych czy też na parterze w bloku i nie widzą potrzeby zabezpieczenia. Bo przecież kot z parteru nie wypadnie. Fakt, że głównym powodem jaki podajemy na konieczność zamocowania siatki to ryzyko wypadnięcia i poważnych obrażeń lub nawet śmierci zwierzaka. Jednak nawet jeśli ktoś mieszka na paterze to nie znaczy, że rezygnujemy z zabezpieczenia. Na kota który znajdzie się bez kontroli na zewnątrz czeka wiele niebezpieczeństw. Przeważająca większość kończy swoje życie pod kołami samochodów, część zostaje świadomie skrzywdzona przez człowieka, niektóre padają ofiarą trutki, psów czy wnyków. Proszę mi wierzyć praktycznie nie ma tygodnia w którym nie odbieralibyśmy telefonu z prośbą o pomoc kotom które spotkało to co wymieniłam.
BK: Z wieloma przypadkami wypadnięć kotów miała Pani do czynienia?
Katarzyna Gralak: Z kilkoma na pewno. Jeden z pierwszych to Miko. Kot który 5-6 lat temu wypadł przez okno i został przyniesiony przez właścicielkę do weterynarza z informacją, że „kot się zepsuł” i trzeba go uśpić. Właścicielka odmówiła pokrycia kosztów leczenia i zrzekła się praw do zwierzaka. Wypadnięcie kota najczęściej łączy się z tak poważnym uszkodzeniem ciała i zdrowia, a koszt leczenia potrafi sięgnąć kilku jak nie kilkunastu tysięcy złotych Najpierw trzeba się liczyć z kosztami leczenia, a potem rehabilitacji. Często zwierzę zostaje kaleką do końca życia.. Kot zazwyczaj nie spada na cztery łapy i trzeba o tym pamiętać. Koty nie są zwierzętami latającymi. To że kot całe życie siedział na parapecie i nic mu się nie stało, nie znaczy że pewnego dnia coś go nie zdekoncentruje czy zaciekawi i wyskoczy a muchą czy ptakiem. Albo najzwyczajniej w świecie się pośliźnie i spadnie. To jest taki sam argument jak ten, że sąsiad jeździ po alkoholu od 10 lat i nie spowodował wypadku.
BK:Co możemy powiedzieć na koniec naszym czytelnikom, którzy może zdecydują się na adopcję?
Katarzyna Gralak: Po pierwsze żeby dobrze to przemyśleli, bo jest to wybór na kilkanaście lat Po drugie żeby była to odpowiedzialna decyzja całej rodziny. Po trzecie, że obcowanie z kotem to naprawdę fascynujące i niesamowite doświadczenie. Dlatego jeśli rzeczywiście chcą Państwo przyjąć pod swój dach nowego członka rodziny i jesteście świadomi wszystkich ewentualnych zmian które musicie wprowadzić w swoje życie, aby Wasz podopieczny był bezpieczny i cieszył się dobrym zdrowiem przez całe lata to- zapraszamy do nas i do poznania naszych podopiecznych.